W związku z nadciągającą wielkimi krokami jesienią i zimą, postanowiłam rozszerzyć swoją działalność ,,artystyczną,, na lalki. Jestem bowiem pod wielkim urokiem lalek tzw. Dollfie, ale ze względu na ich nieprzystępną cenę (przynajmniej dla mojej kieszeni- jakieś 2000 zł) póki co, nie będę mieć takiej lalki w swojej kolekcji rzeczy pięknych i niepotrzebnych zarazem :-)
Ale, aby nie pogrążać się nadto w oparach własnego smutku, wykoncypowałam, że mogę mieć namiastkę takiej lalki, jeśli tylko wytężę głowę, rękę i się bardzo postaram. ( w kooperacji z Dorotką Ł )
Na Allegro zakupiłam więc piękną porcelanową lalę, którą w 1 min pozbawiłam całego uroku, ha ha
Oto dowody
Lala w oryginalnej sukni z gniazdem na głowie
Lala pozbawiona draperii i loków - sute
Lala z makijażem bladego lica
Teraz czeka mnie najlepsza zabawa, albowiem Lalę trzeba wysłać do fryzjera po nową czuprynę, do krawca po piękną suknię oraz do szewca po trzewiki. I chyba najważniejsze- trzeba wymyślić Lali jakieś imię. Myślę, że objawi się ono już niedługo :-)